Godzina 4:30. Budzik dzwoni wyjątkowo głośno o tej porze dnia. Otwieram oczy, na poduszce obok Żaba patrząca mi w oczy. Zazwyczaj macha kitą gdy się budzę… zazwyczaj, czyli w weekendy bądź dni w które wstaję później. Dziś stać ją jedynie na nie do końca kumate spojrzenie.
Wstaję, przykrywam ją kołdrą. Z miłości do mojego psa zostanę kiedyś starą panną.
Wracam po kilkunastu minutach, Żaba gotowa do wstania. Sygnalizuje to niemrawym kiwaniem ogona słyszalnym spod kołdry. Patrzy z jakby lekkim wyrzutem – to już? Teraz mam się stąd zbierać?
Idziemy robić kanapki. Zmęczony zwierzak lezie na poduchę przy kominku. Przez chwilę słyszę jak ją tarmosi, kombinuje, usadawia się chaotycznie. Gdy wychodzę z kuchni widzę, że poducha jest wytargana na sam środek holu. Cóż… mój pies nigdy nie był mistrzem legowiska.
8 godzin mojej pracy to dla niej dramat. Podobno już 30 minut przed moim powrotem chodzi z miejsca na miejsce, sprawdza mój pokój i obwąchuje drzwi. Mówią, ze psy mają zdolność wyczuwania ludzkich emocji i podejmowanych decyzji.
Im częściej nie ma mnie w domu tym częściej widzę w jej oczach żal. Jeśli ktoś mi powie, że psy nie potrafią mówić to niech przyjdzie do mnie. Nauczy się psiej mowy w kilka dni.
O 15:00 otwieram drzwi od domu. Słyszę jak biegnie po schodach, szczeka radośnie i wwąchuje się w szparę w drzwiach. Zanim otworzę odbiegnie od nich by udać, że wcale na mnie nie czekała. Standardem jest stanie na schodach i zerkanie na mnie gdy zdejmuję buty.
Tam dom Twój, gdzie pies Twój.
Czeka mnie przeprowadzka, Żabkę zabieram ze sobą.
Zostaw odpowiedź
Używamy Gravatara w komentarzach - zdobądź swój własny!
XHTML: Możesz użyć następujące tagi:
<a href=""> <b> <blockquote> <code> <em> <i> <strike> <strong>